Kompletnie nie rozumiem ludzi, którzy twierdzą, że upał lubią albo że wręcz w takiej temperaturze czują się DOBRZE. Czy mają jakiś sekretny sposób na upał, którym nie chcą podzielić się tylko po to, by z radosnym uśmiechem obserwować męczarnie innych? A może po prostu lubią być spoceni, przegrzani, przytłoczeni aurą wysysającą ostatki energii z ciała? Pewnie nigdy nie będzie mi dane się dowiedzieć, nie zapowiada się na to, bym miała polubić upał, dlatego zamiast dawać rady, jak się schłodzić, których potrzebuję tak samo jak wszyscy inni, oferuję to samo, co wszyscy. Proponuję chwilę ponarzekać. Usiądźcie wygodnie, i poznajcie te rzeczy, przez które w upał ma się jeszcze mniejszą ochotę na cokolwiek.
1. Na pierwszym miejscu, ex aequo, król i królowa upałów - Słońce i Temreratura.
Ten duet nie do podrobienia i, niestety, nie do pokonania- sprawia że całe ciało klei się od potu, potrzebuje niesamowitych ilości wody, dodatkowo to dzięki niemu masz wrażenie że pod Twoimi stopami topi się asfalt (dla hobbitów- ostrożnie z chodzeniem na boso, grozi poparzeniami). Jakby tego było mało, serwują udar słoneczny. Niestety, ucieczka przed ich mocą nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać.
Król Słońce chowa swój majestat za chmurą, cóż za skromność
szkoda że nie ma jej tyle jeżeli chodzi o świecenie mi prosto w mordę
3. Dobrze, ustaliliśmy, że wycieczka nad pobliskie jeziorko nie jest dla każdego. Co jednak z wodą z kranu, która chłodzi tak samo dobrze, a może i lepiej? Jeżeli w Twoją codzienną rutynę wchodzi prysznic- gratuluję, z chęcią przekażę Ci order higieny. Jednak podczas upału, jeden może okazać się niewystarczający. Tak samo dwa, trzy, ewentualnie siedem. Po każdym zimnym prysznicu na pewno poczujesz ulgę, tylko cóż poradzić, że 5 minut później i tak zapewne obleje Cię pot, a po wspaniałym chłodzie nie pozostanie nawet wspomnienie? Niestety siedzenie cały dzień pod prysznicem nie wchodzi w grę, nie dostajemy przecież wody za darmo.
obojętnie jak wygląda Twój prysznic, na pewno może przynieść Ci ulgę chociaż na 5 minut
4. To może chociaż napoje chłodzące? Tak, poproszę. Szkoda tylko, że lód, wrzucony do dowolnego napoju rozpuszcza się szybciej niż życie weryfikuje marzenia, a zamrażarka nie nadąża z produkcją coraz to nowych kosteczek szczęścia. Poczucie ulgi które dają też szybko znika, mimo to kochamy je przecież całym serduszkiem.
5. Nawet największy sprzymierzeniec potrafi stać się wrogiem. Podłoga? Niestety po tygodniu upałów nie można już nazwać ją chłodną. Spanie? Upał nie da się przechytrzyć tak łatwo. Kiedy kładziesz się spać, nie daje Ci zasnąć, a kiedy już zaśniesz, budzi Cię już po paru godzinach (dla przykładu mnie zaczął dzisiaj budzić około 8 rano). Nie da się go przespać. A co z wiatrakiem? Ten z pozoru najlepszy przyjaciel w trakcie upału może obrócić się przeciwko Tobie. Jak? Oferując chociażby takie atrakcje jak ból ucha, gardła czy przesuszone śluzówki, co tylko umila okres upału. Mimo to, ja wolę bolące gardło od rozpuszczania się na łóżku niż w fotelu. Kochajmy wiatraki tak samo, jak chłodne napoje.
wróg czy sprzymierzeniec w walce z upałem?
na pewno nie współgra z moją piękną pościelą
7. Na sam koniec malutki smaczek z mojego codziennego życia. Schody. Pozornie niewinne, niegroźne. Klatka schodowa kusi cieniem i jako takim chłodem... Nic z tych rzeczy. Kiedy na dworze panuje upał, wejście na 4 piętro to niesamowite wyzwanie. Niestety, mam tą przyjemność mieszkać na najwyższym piętrze. Czwartym. Niestety, nie mam windy. Klatka schodowa to tylko kolejne wyzwanie, które stawia przede mną upał. Trzeba wdrapać się 4 piętra w górę, zmęczyć, zasapać i spocić. Dlatego nie polecam bloków bez windy i nie polecam wychodzenia w domu w upał, jeżeli trzeba wejść wyżej za pomocą mięśni nóg.
Tutaj powinna być zabawna puenta, ale jest tak gorąco, że nie mam siły jej wymyślić, Temperatura w moim mieszkaniu dochodzi już do 30 stopni, dlatego spróbuję jakoś przetrwać kolejny dzień skwaru. Wszystkim życzę powiedzenia w walce z tą absurdalną temperaturą, a tym, którzy lubią upały, żeby się opamiętali.
Także oczekujmy z niecierpliwością ochłodzenia, żebyśmy mogli narzekać na to że za zimno, że pada, że nie chce się z domu wyjść, że nie ma co robić na mieście, i że nawet wyprawa do sklepu wydaje się wyprawą na drugi kontynent, zapominając zupełnie o tym, że w upały narzekamy prawie dokładnie na to samo, zamieniając tylko kluczowe słowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz